xy

Siedziałem w rogu klasy, naprzeciw okna przeglądając nerwowo notatki. Wśród całego zapisanego zeszytu, nie mogłem znaleźć nic co uratowałoby mnie przed gniewnym spojrzeniem nauczyciela. Wrogo nastawiony stał na wprost mnie, przyglądając się moim nieudolnym próbom ocalenia resztek godności. Na jego twarzy zagościł grymas, odwrócił się na pięcie i wrócił do biurka oznajmując, że będę miał kłopoty.
Nawet nie miałem siły na to zareagować, facet mnie konkretnie nie lubił. Co lekcje mnie pytał, a dobrze wie, że wybitnego biologa ze mnie nie zrobi. Na dźwięk dzwonka wystrzeliłem z klasy jak pocisk, chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie otulone nienawiścią.
Znalazłem się na cichym korytarzu i dołączyłem do grupki znajomych, którzy właśnie omawiali niedawno zasłyszaną plotkę. Cały gmach szkolny był nowy, z wieloma dużymi oknami i z szarymi ścianami. Przy jednym z okien stała dziewczyna, oparta o ścianę i czytająca trzymaną w ręku książkę. Na jej twarzy gościło wielkie zainteresowanie, a opadające włosy zasłaniały jej resztę otoczenia. Intrygowało mnie w niej coś o czym niespecjalnie wiedziałem. Szybko pozbierałem myśli i ruszyłem w jej kierunku, chcąc ściągnąć ją na ziemię z świata fantazji.
Stanąłem blisko, wyszeptując cicho przywitanie. Spojrzała na mnie wielkimi, ciemnymi oczami, które nie za bardzo wiedziały o co chodzi. Od tamtej chwili rozmawialiśmy częściej, a nawet raz udało mi się wyciągnąć ją do kina. Cały czas mam przed oczami jej powiewające na wietrze ciemne włosy, odróżniające się na tle bladej skóry. Gdybym się wtedy nie zdenerwował, nie podszedł bym do niej i nie byłbym w miejscu, w którym jestem teraz.
Leżałem długą chwilę na łóżku, trzymając rękę na jeszcze ciepłym miejscu, a wokół mnie był jeszcze jej zapach. Wyszła przed chwilą. W mojej głowie roi się od pytań, a sam nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie dlaczego jestem tak głupi.
Przyszła do mnie, miałem jej wytłumaczyć zadanie z matematyki. Ochoczo się zgodziłem, a nawet w pięć minut wysprzątałem pokój na błysk. Gdy przekroczyła próg mojego domu, narodziło się we mnie jeszcze więcej niepewności niż przedtem. Usiadła na rogu łóżka, a ja zająłem miejsce zaraz obok. Najprostszymi słowami przedstawiałem jej rozwiązanie. Wydawało mi się, że zrozumiała. Chichotała cicho po jednym z moich żartów, a ja próbowałem dać poznać mojego zafascynowania nią. Spojrzałem jej głęboko w oczy, a ona w moje. Nie mam pojęcia ile tak spoczywaliśmy w bezruchu, ale to były najcudowniejsze minuty w moim życiu. Wykorzystując sytuację lekko musnąłem jej wargi, czekałem na jakąkolwiek reakcję. Nie doczekałem się. Siedziała jak posąg, wpatrując się we mnie. Chciałem dokończyć co zacząłem, ale ją spłoszyłem i niczym gazela wybiegła z mojego domu.
Jakim jestem kretynem, że nie zauważyłem tego przerażenia w oczach. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pomyśleć o niej, o jej uczuciach. Jestem egoistą.
Poszedłem następnego dnia do szkoły, mijając jej zaczytany wyraz twarzy milion razy. Dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem razy w mojej głowie i dwa razy naprawdę. Ani razu nie zwróciła na mnie uwagi, a moje sumienie zakazało mi wymuszać jej spojrzenie. Przełamałem się dopiero na ostatniej przerwie, podchodząc i pytając czy jest zła. Odparła lekko, że nie i ruszyła w kierunku swojej klasy.
Po jakimś czasie udało mi się nawiązać z nią kontakt i zapytać dlaczego mnie unika. Nie miała zamiaru być kolejną łatwą zdobyczą, a moja reputacja sugerowała, że właśnie tak byłaby sklasyfikowana. Miałem w życiu tylko jedną dziewczynę, w przedszkolu, zabierałem jej lalki. Skąd ona o niej wiedziała? 

Komentarze

Popularne posty