xy
Siedziałem
w rogu klasy, naprzeciw okna przeglądając nerwowo notatki. Wśród
całego zapisanego zeszytu, nie mogłem znaleźć nic co uratowałoby
mnie przed gniewnym spojrzeniem nauczyciela. Wrogo nastawiony stał
na wprost mnie, przyglądając się moim nieudolnym próbom ocalenia
resztek godności. Na jego twarzy zagościł grymas, odwrócił się
na pięcie i wrócił do biurka oznajmując, że będę miał kłopoty.
Nawet
nie miałem siły na to zareagować, facet mnie konkretnie nie lubił.
Co lekcje mnie pytał, a dobrze wie, że wybitnego biologa ze mnie
nie zrobi. Na dźwięk dzwonka wystrzeliłem z klasy jak pocisk,
chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie otulone nienawiścią.
Znalazłem
się na cichym korytarzu i dołączyłem do grupki znajomych, którzy
właśnie omawiali niedawno zasłyszaną plotkę. Cały gmach szkolny był nowy, z
wieloma dużymi oknami i z szarymi ścianami. Przy jednym z okien
stała dziewczyna, oparta o ścianę i czytająca trzymaną w ręku
książkę. Na jej twarzy gościło wielkie zainteresowanie, a
opadające włosy zasłaniały jej resztę otoczenia. Intrygowało
mnie w niej coś o czym niespecjalnie wiedziałem. Szybko pozbierałem
myśli i ruszyłem w jej kierunku, chcąc ściągnąć ją na ziemię
z świata fantazji.
Stanąłem
blisko, wyszeptując cicho przywitanie. Spojrzała na mnie wielkimi,
ciemnymi oczami, które nie za bardzo wiedziały o co chodzi. Od
tamtej chwili rozmawialiśmy częściej, a nawet raz udało mi się
wyciągnąć ją do kina. Cały czas mam przed oczami jej powiewające
na wietrze ciemne włosy, odróżniające się na tle bladej
skóry. Gdybym się wtedy nie zdenerwował, nie podszedł bym do niej
i nie byłbym w miejscu, w którym jestem teraz.
Leżałem
długą chwilę na łóżku, trzymając rękę na jeszcze ciepłym
miejscu, a wokół mnie był jeszcze jej zapach. Wyszła przed
chwilą. W mojej głowie roi się od pytań, a sam nie jestem w
stanie odpowiedzieć sobie dlaczego jestem tak głupi.
Jakim
jestem kretynem, że nie zauważyłem tego przerażenia w oczach.
Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby pomyśleć o niej, o jej
uczuciach. Jestem egoistą.
Poszedłem
następnego dnia do szkoły, mijając jej zaczytany wyraz twarzy
milion razy. Dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy
dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem razy w mojej głowie i dwa
razy naprawdę. Ani razu nie zwróciła na mnie uwagi, a moje
sumienie zakazało mi wymuszać jej spojrzenie. Przełamałem się
dopiero na ostatniej przerwie, podchodząc i pytając czy jest zła.
Odparła lekko, że nie i ruszyła w kierunku swojej klasy.
Po
jakimś czasie udało mi się nawiązać z nią kontakt i zapytać
dlaczego mnie unika. Nie miała zamiaru być kolejną łatwą zdobyczą, a moja reputacja sugerowała, że właśnie tak byłaby sklasyfikowana. Miałem w życiu tylko jedną dziewczynę, w przedszkolu, zabierałem jej lalki. Skąd ona o niej wiedziała?
Komentarze
Prześlij komentarz
Każda sugestia i podpowiedź mile widziana. :)